Powoli odsłaniamy kolejne karty dotyczące akcji Filipkowa Sztafeta, która ma na celu pomoc choremu chłopcu z Żarnowca. Do sztabu ludzi o wielkim sercu walczących o lepszą przyszłość Filipka dołączył pochodzący z Dębicy ksiądz Paweł Nowak, pracujący obecnie w Bremie w Niemczech. Duszpasterz, dokładnie za miesiąc, 15 sierpnia wyruszy z misją pomocy na rowerową wyprawę dookoła granic naszego kraju.
- Czy zamiar objechania Polski dookoła to nie jest zbyt szalony pomysł? Skąd ta inicjatywa?
Z pewnością jest to dość szalony pomysł, tym bardziej jeśli wyznacza się sobie czas w jakim to zadanie ma być wykonane, a w moim przypadku jest to 11 dni, więc jest to tym bardziej szalone. Pomysł wziął się stąd, że bardzo lubię jeździć na rowerze i spędzam na nim dużo czasu, a każdego roku stawiam sobie nowe wyzwania, którym staram się sprostać. Już kilka razy w czasie urlopu jeździłem przez Polskę rowerem, pokonując każdego dnia około 200 kilometrów. W tamtym roku postanowiłem zaliczyć wyzwanie „everestingu”, które połączyłem z akcją charytatywną dla małej Antosi i tak można powiedzieć rozpoczęła się moja przygoda z charytatywnym ultrakolarstwem, jeśli mogę to tak nazwać.
- Dlaczego ksiądz zdecydował się pomóc właśnie Filipkowi z Żarnowca?
To wynikło samo przez się. Kiedy po wyzwaniu „everestingu” szukałem kolejnego dziecka do następnego wyzwania, to pytałem rodziców Antosi, czy nie znają kogoś takiego, kto potrzebowałby pomocy, a oni wskazali kolejną rodzinę i dziecko, małego Kacperka z Odrzykonia, któremu niestety nie udało się wygrać walki z chorobą, a znowu oni skierowali mnie na Filipka Wasłowicza.
- Wiem, że to nie jest pierwszy taki wyczyn w wykonaniu księdza.
Tak, to nie pierwsza taka trasa, czy też „wyczyn”. Wszystko zaczęło się od „Everestingu dla Antosi” 13 czerwca 2023 r. Everesting to wjechanie na szczyt Mount Everest na rowerze. Nie dosłowne, a tylko lub aż, pokonanie przewyższeń równych wysokości najwyższej góry świata. Jednym z warunków wyzwania jest konieczność robienia go na jednym podjeździe. Wspinamy się pod górę, a następnie z niej zjeżdżamy. Wykonywałem je w Małej w powiecie ropczycko-sędziszowskim. Pokonałem wtedy w 17 godzin 417 km i wyjeżdżając na wysokość ponad 9000 m. Wzniesienie pokonałem 51 razy.
Potem był pomysł przejechania 1000 km dla Kacperka bez przerwy, to znaczy bez snu i to jeszcze w taki sposób, aby na mapie Polski narysować swoim śladem serce. Wyzwanie odbyło się od 15 do 17 sierpnia 2023. Start i meta był w Odrzykoniu, a drugi punkt serca na Jasnej Górze dokładnie w połowie trasy. Zadanie udało się wykonać w 51 godzin z czego 36 godzin spędziłem na rowerze.
Następnym „wyczynem” miał być #filipkowyprojekt. Jego ogólny zarys miałem gotowy już w styczniu. Jednak w między czasie ksiądz biskup diecezji w Niemczech w której pracuję, wiedząc, że wykonałem takie akcje w Polsce, zapytał, czy nie zorganizowałbym czegoś podobnego tutaj w Niemczech. Więc wtedy bardzo szybko wpadłem na pomysł objechania dookoła na rowerze, również bez snu, swojej diecezji, a nie jest ona mała, bo obejmuje praktycznie cały Bundesland, Dolną Saksonię. Trasa mierzyła 1200 km, które pokonałem od 2 do 6 czerwca tego roku w 56 godzin. Start i meta były w mojej parafii w Bremie, a pieniądze zbieraliśmy dla fundacji „Bremer Engel”, która opiekuje się ciężko chorymi dziećmi. Dzięki tej akcji udało się uzbierać ponad 8000 euro.
I teraz w sierpniu czeka na mnie #filipkowyprojekt!
- Zatem jaki jest plan na wyprawę pod hasłem #filipkowyprojekt?
Plan jest bardzo prosty. Objechać na rowerze szosowym Polskę dookoła, przejeżdżając jak najbliżej granic naszego kraju i wykonać to zadanie startując 15 sierpnia z Żarnowca i wracając do niego 25 sierpnia.
- By unaocznić naszym czytelnikom ogrom tego przedsięwzięcia, przejdźmy do liczb i statystyk. Ile kilometrów, w jak długim czasie zakłada ksiądz pokonać?
Dokładnych liczb w tym momencie nie jestem w stanie podać, gdyż na tak długiej trasie, której wcześniej nie objechałem ani rowerem, ani samochodem wiele może się wydarzyć i mogą pojawić się różne objazdy spowodowane np. remontami dróg, czy obecną sytuacją panującą przy granicy z Białorusią.
Jednak ze wstępnego przygotowania trasy wynika, że czeka na mnie ponad 3700 kilometrów i 26 000 metrów przewyższeń. Jeżeli siły pozwolą, to trasę chciałbym pokonać w 11 dni, a może i tak się uda, że będzie to krócej.
- Będzie czas na odpoczynek?
Z pewnością będzie, ale nie będzie miał on nic wspólnego z tym co większość osób kojarzy z wypoczynkiem. Będzie trzeba zregenerować siły i ruszać dalej w drogę.
- Czy to będzie samotna wyprawa?
W większości tak. Będzie mi towarzyszył tak zwany samochód suportu, którym pojedzie mój tata i może jeszcze ktoś. Możliwe, że na część trasy dołączą się i inni kolarze, zwłaszcza, że na początek jadę Wielką Pętlę Bieszczadzką i przejeżdżam nie tak daleko od Krosna czy mojej rodzinnej Dębicy, a start jest w długi weekend sierpniowy.
- W jaki sposób ksiądz przygotowuje się do tej „wycieczki”, można rzec ponad ludzkie siły?
Odpowiedź na to pytanie jest bardzo krótka i prosta. Po prostu jeżdżę na rowerze. Oczywiście, tej jazdy jest bardzo dużo, bo praktycznie każdego roku rowerem pokonuję więcej kilometrów niż samochodem.
- Sądzę, że opieka Opatrzności też jest już zapewniona?
W to wierzę głęboko, że tak jest i że Pan Bóg pomoże bezpiecznie dotrzeć do celu i pokonać całą trasę.
- Zawsze przy tego typu akcjach, grono ludzi śledzi poczynania śmiałków będących na trasie co świetnie napędza nie tylko samego bohatera, ale także dodatkowo nakręca zbiórkę, a o to przecież najbardziej chodzi. Czy my też będziemy mogli zobaczyć, gdzie ksiądz w danym momencie będzie się znajdował?
Tak. Pomocą w przyłączeniu się na trasę będzie system „live-trackingu”. Na stronie internetowej filipkowyprojekt.bbtracker.pl będzie można na żywo śledzić, gdzie obecnie się znajduję i jak szybko się przemieszczam. W mediach społecznościowych też będę zamieszczał relacje i zdjęcia z trasy.
- Jak ta wyprawa ma przełożyć się na zbiórkę środków?
Jednym ze sposobów wsparcia finansowego jest dokonanie wpłaty na rzecz Filipka Wasłowicza, dzięki czemu wspierający uzyska powierzchnię reklamową na samochodzie, który pojedzie ze mną w trasę. Inną możliwością jest wpłata na portalu zrzutka.pl dla Filipka, czy też na konto Fundacji Otwartych Serc z Krosna, do której przynależy Filipek. Myślę, że auto będzie zwracało na siebie uwagę, a na nim będą umieszczone odnośniki do mediów społecznościowych, do Filipkowej Paczki na Facebooku i każdy, kto tam zerknie, będzie mógł uzyskać informacje w jaki sposób może pomóc finansowo.
- Serdecznie dziękuję za rozmowę, życząc zdrowia i bezpiecznej drogi.
Dziękuję!
Rozmawiał Paweł Wajda
Filipkowi można pomagać poprzez wpłaty:
- na zrzutkę - link
- na konto:
Fundacja Otwartych Serc im. Bogusławy-Nykiel Ostrowskiej
ul. Staszica 6, 38-400 Krosno
Konto Bankowe: BANK ŚLĄSKI ODDZIAŁ KROSNO
NR 58 1050 1458 1000 0022 8442 0169
z dopiskiem dla Filipka Wasłowicza